Ayhan Doyuk


Poniżej znajdują się odnośniki do stron obszernie opisujących dwuznaczne działania Ayhana Doyuka. Jeżeli chcesz się z nimi zapoznać kliknij na strony:





Alternatywnie przekopiowałem poniżej artykuły Uli Petersa, który na powyższych stronach w różnych językach opisuje swoje doświadczenia z Ayhanem Doyukiem:

Język polski:


Ayhan Doyuk sama prawda


Treść tej strony stanowi tłumaczenie artykułu z języka niemieckiego, który jakiś czas temu umieściłem w Internecie celem ostrzeżenia wszystkich tych, którzy zamierzają pokładać wiarę w tego człowieka.

Ayhan Doyuk nie jest "cudownym" wynalazcą wyjątkowej, nowej technologii, którą on błędnie nazywa nanotechnologią, i używa do tego nazwy AyDo AquaElix, a jedynie zwykłym rzemieślnikiem, którego najzwyczajniej nauczono tego, jak posługiwać się ową rewelacyjną technologią. Technologia ta nie powstaje w wyniku zastosowania jego "cudownych" mocy - rąk czy umysłu, lecz jako wynik chemicznej formuły, której go nauczono, kiedy to solennie obiecywał i przysięgał na wszystko, co dla niego najświętsze (czyli nic), że będzie przy pomocy tej technologii oczyszczał środowisko naturalne, i to na całym świecie. A że się do tego w pewnym sensie nadawał, uwierzono mu. Niestety przez paręnaście lat od poznania tej technologii nie był gotowy, aby się ze swojego zobowiązania wywiązać.

Bardzo dobrze wiedzą o tym uczestnicy jego wykładów na całym świecie, którzy przychodzą na nie ze szczerym pragnieniem niesienia pomocy planecie. Odbywa się wykład, ma dojść do szkoleń praktycznych... I co dalej? Ano nic, bo w grafiku Pana Doyuka nie ma miejsca na takie rzeczy. Spytajcie uczestników wykładów w Niemczech, Austrii, Polsce, czy innych krajach i dowiedzcie się sami. Ostatnio Ayhan Doyuk utworzył organizację AyDo World Projects. Jedynym celem AyDo World Projects jest jednak naciąganie firm i osób prywatnych, a nie pomoc Ziemi.

Wie o tym też redakcja magazynu DISCOVERY DSALUD, która nie tylko ściągnęła Ayhana Doyuka do Hiszpanii i pomogła uzyskać obywatelstwo hiszpańskie (czego żałuje po dziś), ale która na podstawie samych tylko obietnic Ayhana Doyuka pisała pochlebne artykuły, z których to obietnic ten nigdy się nie miał zamiaru się wywiązać. Świadczą o tym następne artykuły, których Ayhan Doyuk oczywiście nie pokazuje. Wiedzą o tym również dziesiątki tysięcy ludzi na całym świecie, którzy nadal czekają, aby dostąpić zaszczytu oczyszczania środowiska naturalnego, obiecywanego wciąż i na nowo przez Ayhana Doyuka. Wielu przez to czekanie potraciło swoje firmy, rodziny, majątki, a ci biedniejsi domy, oszczędności i zdrowie. A ilu ludziom osobiście zabrał wszystko to, co do tej pory zebrali? Iluż porzuciło swoje dotychczasowe zajęcia, np. dobrze płatne prace, aby nigdy nie doczekać się obietnic rzucanych przez Pana Doyka na różnych seminariach, wykładach, czy pokazach? Bo według Ayhana Doyuka wszystko jest bardzo łatwe, proste i przyjemne, a żeby lekko wykonać najtrudniejsze nawet zadanie wystarczy tylko potrzepać rękoma i powiedzieć "Finished!" (w wolnym tłumaczeniu "rach ciach i zrobione!").

Wielce zastanawiającym jest fakt, dlaczego Ayhan Doyk nie robi tego, co tak łatwo wszystkim obiecuje? Czyżby dlatego, że w końcu wydałby się fakt, że to nie on jest właścicielem technologii, nad którą się tak rozwodzi używając naukowego pseudo-żargonu (z naukowego punktu widzenia w ogóle nie rozumie tej technologii)? Czy może dlatego, że więcej ludzi nauczyłoby się robić to samo co on, tak że nie mógłby już więcej odgrywać roli pana boga? Na własne oczy widziałem, jak ludzie rzucali mu się do nóg, lub całowali po rękach, a on z wyniosłą łaskawością poklepywał ich po plecach... A może już więcej nie mógłby wyłudzać od ludzi pieniędzy pod te "przyszłe cudowne inwestycje", bo inwestorzy znaleźliby kogoś innego równie dobrego, za to solidnego?

Tak czy inaczej, jest tak wielu poszkodowanych, że aż się nie chce wierzyć, że wszystkiego tego dokonał tylko jeden człowiek. Nie można również w to wszystko uwierzyć patrząc na jego ujmującą powierzchowność, lub obcując z nim osobiście. Okazuje się, że i to nie pochodzi od jego "cudownych" mocy, tylko jest zasługą wielu "dobrych" (przynajmniej jeżeli chodzi o manipulację) nauczycieli od których dowiedział się, jak wpływać na ludzki mózg i jego energetykę. Doskonale potrafi manipulować centrami energetycznymi człowieka (tzw. czakramami), aby ofierze wydawało się, że otacza ją wszechobejmująca, uniwersalna miłość, pochodząca od (o ironio) Ayhana Doyuka. To dlatego łatwiej jest mu manipulować tzw. ludźmi "uduchowionymi", bo inni są na jego manipulacje głusi. To wyjaśnia fakt, dlaczego po każdych seminariach, pokazach, Ayhan Doyuk długo rozmawia z każdym człowiekiem z osobna, tylko w cztery oczy, aby mógł zmanipulować i zahipnotyzować swoje przyszłe, ewentualne ofiary. Oczywiście wszyscy ci, którzy przeszli jego test negatywnie, zostają odrzuceni jako nie nadający się do współpracy. Nie nadawali się nie dlatego, że nie są godni, jak sądzi wielu, lecz z tej prostej przyczyny, że Doyuk nie mógłby nimi manipulować. Wszyscy inni, w ten czy inny sposób stają się jego ofiarami; czasami tylko pośrednio. Zawsze działa tylko z ludźmi przychodzącymi do niego z polecenia kogoś, kogo już zna, bo daje mu to większą szansę uśpienia czujności ewentualnej ofiary.

Poszkodowani mówią: "Wykorzystał wszystkich moich bliższych i dalszych znajomych, pożyczając od nich nieraz bardzo duże pieniądze i uciekł, a my mu tak ufaliśmy!". Albo: "Kazał mi się zwolnić z pracy, a teraz nie mam z czego żyć, ani jak utrzymać rodziny", lub "Umówiliśmy się na wykonanie projektu, podpisałem kontrakt z osobami odpowiedzialnymi, a on nie dał mi produktów. Teraz to ja ponoszę tego konsekwencje, bo nieustannie wzywają mnie do sądu lub .... dostałem już wyrok bo ...". Albo: "Przysłał mi chyba wadliwy produkt, bo nie działa, a nie chce go przyjąć z powrotem", ...i tak dalej. Tych przykładów można by wyliczać bez końca, wystarczy tylko przysłuchać się ludziom na seminariach, z którymi już nawet nie chce rozmawiać, bo dla niego jako ofiary już są bezużyteczni (czyli nie mają finansów, które mógłby od nich wyłudzić).

Nasuwa się pytanie - jak ów człowiek może być tak bezdusznym, bezmyślnym, bezlitosnym dla tak wielkiej ilości ludzi, a przy tym unikać odpowiedzialności za swoje czyny? Dlatego, że każdemu z nich wmówił, że cała wina leży po stronie ofiary, że wszystko przez nią, że jest zerem i się do tej technologii nie nadaje.

Czy Ayhan Doyuk działa sam? Tak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać, ale on ma wielu pomocników. Komuś, kto ma z takimi sprawami niewiele do czynienia aż włos zjeży się na głowie, ale jego pomagierami są bardzo niemiłe osoby płci żeńskiej, będące w dosłownym tego słowa znaczeniu "czarownicami", które wyszkolone są w tym, aby wpływać na odległość na człowieka w taki sposób, aby ten się przestraszył i nie robił Ayhanowi Doyukowi więcej kłopotów (po tym jak zostanie "oskubany"). Ofiary niestety nie wiedzą, że taka magia działa tylko do momentu, kiedy się tego przestraszą, w każdym innym przypadku działanie owych kobiet zupełnie traci swoją moc, jest bezskuteczne.

A ty do jakiej grupy należysz? Opisz swój problem, swoją znajomość z Ayhanem Doyukiem, może chociaż w ten sposób ustrzeżesz innych, aby nie powpadali w sidła tego jakże (w dosłownym znaczeniu słowa) czarującego, przystojnego jegomościa - "cudotwórcy", który notabene, za swój spryt i przebiegłość z pewnością otrzymałby nagrodę Nobla, gdyby ją w tej dziedzinie przyznawano. Jeżeli zastanawiasz się, jak wielu z ludzi, czy to na pewno ten sam Ayhan Doyuk, którego znasz z lat dziewięćdziesiątych, to mogę cię jak najbardziej zapewnić, że tak, że jego wygląd zmienił się tylko dzięki wielu operacjom plastycznym, przeszczepionym włosom i wstawionym implantom zębów.

Zastanawiam się, kto dał Ayhanowi Doyukowi prawo do tego, aby przez tyle długich lat zaprzepaszczać tą cudowną technologię, wstrzymując jej rozpowszechnianie? Czy nie stało się tak wyłącznie dlatego, aby Ayhan Doyuk mógł zaspokajać swoje nadęte EGO? Czy ten gdzieś tam w głębi wspaniały człowiek nie zdaje sobie sprawy, że za swoją pracę, oczywiście gdyby tylko zechciał ją wykonywać, mógłby już z powodzeniem być multimilionerem? Co każe zniżać mu się do tak podłego poziomu i zamiast robić coś naprawdę wspaniałego każe mu wyłudzać od ludzi pieniądze, okradać ich, oszukiwać? Nie robi tego chyba tylko po to, aby kupić sobie kolejny drogi garnitur lub zegarek? A może nie chce zarabiać pieniędzy, aby uciec od płacenia alimentów na szóstkę swoich dzieci, które po kolei porzucał, kiedy to ich matki nie chciały już dłużej uczestniczyć w jego przekrętach, albo nie nadawały się do jego nowych planów?

My również nie będziemy ci więcej pozwalali na to, abyś nas zwodził, oszukiwał, czy wykorzystywał do swych pokrętnych celów. Ta technologia to nie tylko ty Ayhanie Doyuku, tak jak do tej pory wielu z nas błędnie myślało. To my - twoi wyznawcy, do tej pory ślepi i głusi daliśmy ci władzę i wynieśliśmy cię na ten twój tron. Teraz cię z niego zrzucamy, bo nie chcesz robić tego, do czego się zobowiązałeś i co ciągle nam obiecujesz. Ta technologia to jej prawowici wynalazcy, których ty z taką determinacją gnębisz i zastraszasz. Nie pozwalasz im, aby byli równie widoczni jak ty. Ale ty stoisz w miejscu, podczas gdy oni podążają naprzód. Ciągle tworzą nowe formuły, badają, co potwierdza, że nie ty jesteś ich twórcą. Ty Ayhanie Doyuku robisz tylko to, co od nich ukradłeś, czego się od nich nauczyłeś...

Czy pisząc to chcę, abyś zszedł ze sceny? Nie, po stokroć nie! Planeta Ziemia jest do tego stopnia zanieczyszczona, że jest na niej miejsce dla tysięcy takich Ayhanów Doyuków, ale ty się boisz, że nie będziesz mógł już być TYM Ayhanem Doyukiem - Ayhanem bogiem. Byłbyś wtedy takim samym wspaniałym człowiekiem, jak my wszyscy. Oczywiście ty się z tym nie zgadzasz, bo sądzisz "że jak wszyscy są wspaniali, to nikt nie jest", ale w tej kwestii jak i we wszystkich pozostałych jesteś w błędzie.

A zatem moi drodzy czytelnicy nie dajcie się zwieść cudownym opowiadaniom Ayhana Doyuka o jego "przyjacielu" królu Hiszpanii i jego wielomilionowych firmach w Turcji i w Hiszpanii, bo to wierutne kłamstwa. Ayhan Doyuk jeszcze nigdy nie powiedział prawdy, chyba że mu się pomyliło...